Forum Viva la Szmaragdowa Rewolucja! Strona Główna


Viva la Szmaragdowa Rewolucja!
:::forum SzmRew:::
Odpowiedz do tematu
W produkcji
Hiho
Gość



Cześć!
Tutaj można pokazywać pierwsze rozdziały naszych książek. PLIS, nie blokujcie, bo nie będę miała gdzie pokazywać swoich prac, a tyle mi zależy o waszej ocenie...

Gdy Dallas szła do szkoły, zauważyła po drodze zmarzniętego kotka. Zaczęła się rozglądać, poszukując jego właściciela. Dla niej nie było ważne, czy się spóźni do szkoły czy nie, bowiem bardzo kochała zwierzęta. Gdy nikogo nie zauważyła, srebrne łzy napłynęły jej z oczu, przecież nie mogła tego kotka zostawić na ulicy, nie mogła go także wziąć do domu, bo tata pozwala jej tylko na rybki. Ale wpadł jej do głowy pomysł. Poprosi panią od polskiego, żeby potrzymała tego kotka parę dni u siebie, gdy tymczasem Dallas poprosi swoją złotą rybkę, aby tata się zgodził na kotka. Nazwałaby go wtedy Mikołaj. Zaś Artur gdy usłyszał od Dallas o kotku, powiedział, że szkoda że to on go nie znalazł, ponieważ rodzice by mu pozwolili na zwierzaka, ale w okolicy ich domów nie ma żadnego schroniska dla zwierząt, więc nie ma gdzie kupić takie zwierzątko. Dallas za to odpowiedziała:
-Nie martw się Artur, będziesz go mógł ode mnie pożyczać, skoro tak
ci zależy. Tylko czy tata się zgodzi...

-No właśnie. Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Zresztą, skąd wiesz, czy on nie jest chory? Może trzeba go zabrać do weterynarza...- powiedział Artur.
-Oj, coś wymyślimy- wtrąciła się pani od polskiego, czyli pani Zosia.
Więc zaczęli myśleć. Gdy Salomea, czyli najlepsza uczennica w swojej klasie (ona jest młodsza od Dallas i Artura) zobaczyła ich takich milczących i myślących, zawołała radosnym tonem:
-Hej, co tak stoicie?! Jest przerwa na bojo! Chodźcie!
-Salcia ma rację, kochani. Ja się przygotuję do przyjęcia następnej klasy, wy idźcie na przerwę. W domu coś pokombinuję- rzekła pani Zosia, gdyż bardzo lubiła sympatycznych przyjaciół: Artura i Dallas, więc bardzo lubiła im pomagać.
Wybiegli razem z Salą (Salomeą) na boisko, bowiem tak w XXI wieku uczniowie nazywają boisko. Gdy już byli na boisku, zauważyli Afrodytę oraz Antoniego, co są największymi rozrabiakami w szkole. Każdy z nich jest urwisem na swój sposób: złośliwa Afra (Afrodyta) ciągnie dziewczynki za włosy, co jest przecież absolutną domeną chłopaków. Podkrada też czasami rekwizyty do lalek barbie, gdy któraś z dziewczyn wpadnie na tak głupi pomysł. Antek zaś zabiera chłopakom kapsle, bazgrze innym po zeszytach gdy tylko do jakiejś ławki podejdzie oraz kiedy jest w domu puszcza muzykę z radia na cały regulator. Jakby tego było mało, była jesień i rzucali się w siebie mokrymi liściami. Akurat Antek tak wycelował, że trafił w Artura i zaczęli się bić. Afrodyta dopingowała Antkowi, zaś Dallas wskoczyła w bójkę i także się lała. Skończyło się na tym, że Antek oberwał od Dallas w oko, zaś Dallas kopnął przez przypadek Artur, i Antek oddał Arturowi wyrwaniem kilku włosów razem z cebulkami. Afra pobiegła najpierw do pani, że Artur zaczynał się z Antkiem, a później do pielęgniarki by zgłosić poturbowanych uczniów. Przerwa akurat się kończyła, więc zadzwonił dzwonek i wszyscy pobiegli do szkoły. Ranni zaś zostali jeszcze na dworze, bo nie mogli się ruszyć z powodu bólu części ciała.
Gdy już pobici i zmęczeni delikwenci wrócili do domu, Dallas czekała niemiła niespodzianka: złota rybka Hermenegilda zdechła! Dallas
natychmiast zadzwoniła do Artura, by go o tym powiadomić. Artur obiecał, że za chwilę przyjdzie, bo musi wypić mleko. Z oczu Dallas znów popłynęły po policzku srebrzyste łezki. Artur chwilę potem czym prędzej przybiegł do Dallas, by pocieszyć smutną Dallas.
-Nie martw się-mówił –Już niedługo twoje urodziny. Już przygotowałem dla ciebie niespodziankę!
Dallas te słowa nie pocieszyły. Jednak w dniu urodzin Artur naprawdę zrobił jej niespodziankę, zresztą Afra i Antek także. Zaprosiła tylko ich troje: Artura, Antka i Afrodytę, do innych dzieci nie miała zaufania. Właśnie kończyła 10 lat. Artur dał jej-nie uwierzycie- kotka, dokładnie tamtego, którego parę dni temu znalazła Dallas na ulicy. Powiedział pani Zosi, że to pilna sprawa. Ów kobieta bardzo się ucieszyła z powodu urodzin Dallas, lecz zmartwiła się także, ponieważ zmarła rybka dziewczyny. Zaofiarowała się, bo powolutku zaczęła się przywiązywać do tego kotka, którego Artur dał Dallas. Powiedział, że to prezent także od pani. Od Antka Dallas dostała nową złotą rybkę.
-Nazwę te zwierzątka tak: kotka Kogel-Mogel, a rybkę Albertyna- postanowiła Dallas.
Zaraz potem naskoczyła na nią Afrodyta i powiedziała:
-A co z moim prezentem? Chcesz obejrzeć?
-Jasne, pokaż!- zawołała Dallas.
W pudełku od Afry znalazła fajną lampkę na biurko. Niestety, Dallas dzieli z siostrą (starszą) pokój, więc biurko mają wspólne. Ale też się ucieszyła. No dobrze, koci problem rozwiązany. Ale co będzie dalej?
Nie wspominałam o tym? Tylko o Dallas, zresztą niezupełnie. Artur też ma brata. A więc podsumujmy: Dallas ma 13-letnią siostrę i 20-letniego brata. Siostra ma na imię Kunegunda, a brat Harold. A Artur ma brata, młodszego, 8-letniego. Ma na imię Oliwier. Artur z nim nie dzieli pokoju, lecz Dallas z siostrą. A Harold mieszka w domu obok Dallas. Mieszka sam, tylko z psem i papugą. Ta papuga gada, więc gdy Harold zaprasza do siebie Artura i Dallas, oni często z nią rozmawiają. Z psem także, ale nie za bardzo się rozumieją.
Pewnego dnia Dallas postanowiła pojawić się w takiej gazetce dla dziewczynek, „Odlotowe Agentki”*. Artur miał być jej menedżerem. Bo żeby pojawić się w tej gazetce na stronie wywiadowczej trzeba stać się gwiazdą. Artur i Dallas zastanawiali się, jak uczynić z Dallas gwiazdę. Mogła być piosenkarką, poetką, aktorką lub... treserką zwierząt! Tak, to się spodobało Dallas i Arturowi. Zaczęli od wywiadu, później zajmą się pracą.
Artur zatrudnił Antka jako reżysera, by nakręcił wywiad, a Afrodytę, żeby przygotowała listę pytań, które są właśnie w tej gazecie. Było tak, że napisali pytania na komputerze i zostawili trochę miejsca na odpowiedzi. Wywiad był w domu Antka, bo Antek nie może nosić ze sobą kamery. A więc było tak:
Spodnie czy spódnica? Spodnie
Szminka czy błyszczyk? Nic z tych rzeczy!
Ulubiona potrawa: Lody waniliowe oraz kutia
Najdziwniejsza rzecz, jaką słyszałam: Że w Elblągu są trzy ulice maja: Pierwszego, drugiego i trzeciego
Lubisz modnie wyglądać? Raczej fajnie
Niezapomniana podróż: Do Finlandii, gdzie zobaczyłam fajne znaki drogowe
Ulubiony bohater z bajki: Nie czytam bajek... Ale jak już, to trzy świnki J
Kiedy miałam 7 lat, chciałam zostać: Naukowcem, zielarką...
Ulubiona książka:„Harry Potter i kamień filozoficzny”
Ulubiony nowoczesny przedmiot: Nie przepadam za cudami techniki
Problem, z którym nie mogłam sobie poradzić jako dziecko: Raczej nie mam problemów J
Co robić, gdy humor nie dopisuje? Iść do przyjaciela i wypić kakao
Życiowa misja Dallas Carlin: Usunąć wszystko, co zagraża przyrodzie
Jestem dumna z: Uzyskania świadectwa z czerwono-białym paskiem
Boję się: Niczego
Marzę o: Nowym dobrym świecie
Polecam: Książkę „W Dżungli Życia”
Kocham: Nie powiem
-No, no! Bardzo dobrze!- wykrzyknęła mama Dallas, po przeczytaniu wywiadu.- Teraz wystarczy zabrać się do roboty, by jakoś stać się sławną!
-No tak... Jest Harold w domu?- spytała Dallas.
-Nie wiem, idźcie sprawdzić. Przy okazji weźcie od niego trochę mleka, piekę ciasto!- powiedziała mama i wróciła do kuchni.
Artur i Dallas poszli do domu Harolda. Mała Kunegunda powlokła się za nimi, chociaż stawiali jej opór.
-Nie możesz iść z nami!- wściekała się Dallas.- Wracaj do domu!
-Nie chcę!- wrzasnęła Kunegunda i pobiegła do Harolda.- Harold! Harold! Dallas mnie bije!
-Dallas, nie bij Kunegundy! Bo ci nastrzelam na tyłek!- ostrzegł Harold.
-Uważa się za mojego tatę. Uwierz mi, nie chciałbyś mieć takiego brata- szepnęła Dallas do Artura.
-Co tam szepczecie? Aha, i po co przyszliście?
-Mama chciała trochę mleka. Aha, pożyczysz psa?- powiedziała Dallas.
-Konusa? Okej, tylko pomóż mi wydoić krowę- odpowiedział Harold.
-Artur, idź z Harrym, a ja pójdę po Konusa- zadecydowała Dallas.
-Okej, Harry, zaczekaj!
-Dobra, Konus, masz się mnie słuchać! A teraz trening: stań na łapach!- poleciła psu Dallas.
Pies popatrzył na nią głupio, zamerdał ogonem, odwrócił się od Dallas i... Wiesz już? Tak, zrobił to, i to na samym środku drogi!
-Konus!!! O ty...- zdenerwowała się Dallas.
-Co jest?- spytali chórkiem Kotas i Kotto Sitor, rodzeństwo z sąsiedztwa. Ich rodzice pracowali na planie filmu „Gwiezdne wojny”, więc mają takie „gwiezdne” imiona.
-A, to tylko Konus znowu załatwił się tam, gdzie nie powinien- zaznaczyła wyraźnie Dallas ostatnie słowa swej wypowiedzi, by były dość usłyszalne dla Konusa.
-Ciężka sprawa, co?- spytał wiecznie nieprzytomny Kootson Kaolz, na którego wszyscy mówią „Koot”. – Nie ma tu mojego imienia, przecież wygrałem!!!- zaczął bredzić nie na temat Koot właśnie.
-O co ci chodzi, głupcze? Gornha, znowu pił kawę cioci?- spytała Dallas.- Oprzytomniej, bachorze!!!
-Już, babciu Ewuano, nie popędzaj mnie, już piję herbatkę...
Po chwili wrócił Artur i Harold.
-Hej, zapomnieliście o Kunegundzie? Cały czas łaziła za nami, gdy goniliśmy krowy!- zakrzyknął Artur.
Gdy Dallas i Artur wzięli od Harry’ego psa i mleko dla mamy, a Gornha zaprowadziła Kootsona do domu a rodzeństwo Sitor wróciło do babci, wszyscy byli strasznie padnięci. Ledwo się trzymali na nogach, gdyż upał doskwierał a drzewa były świeżo sadzone.
NO TO NA RAZIE TYLE NAPISAŁAM. Komentujcie, krytykujcie, proponujcie, możecie także pokazywać SWOJE, tylko i wyłącznie swoje prace.
Przenoście, przyklejajcie ten temat do innych działów ale POD ŻADNYM POZOREM [plis!] NIE ZamyKAJCIE ANI NIE BLOKUJCIE!!!!!
Z podważaniem
Hiho
W produkcji
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu